Komentarze: 0
Wydarzylo się to dokladnie rok temu ....Mój wujek z Ameryki przyjechal wlasnie do Polski. Wracając z Osrąleki zobaczyl na dworcu malego, biednego kundelka ,który mial chora lapkę. Chcial zabrać go ze soba ,ale piesek bal sie i nie chcial podejść ... Następnego dnia z samego rana pojechaliśmy z calą rodzina w ów miejsce . Naszczęście kundelek byl tam gdzie poprzednio!! Troche czasu zajęlo nam żeby go zlapac , ale po pewnym czasie udalo sie ! Zawieżliśmy go do domu ,a z niego prosto do weterynarza ,który stwierdzil że trzeba koniecznie operować ! Cale 2 godziny trwala skompliowana operacja... przeżywalam w tym czasie chwile zgrozy...ale na szczęscie udalo się !!!:))) Postanowiliśmy że go przygarniemy !! Codziennie musieliśmy z nim jeżdzić na zastrzyki i zmiane opatrunku. I tak przez caly okrągly miesiąc... Omyczek ,a dokladnie Omyk teraz ma się dobrze ( może oprócz tego że nieco kuleje na tą lapke , ale to nic bo i tak go kocham ) !! KIEDY WRACAM ZE SZKOLY WESOLO MERDA OGONKIEM I UFNIE SPOGLĄDA MI W OCZY JAK BY PYTAL "CO SLYCHAĆ ??"